Nowy dzień niesie nowe cierpienie. Tym razem rozkoszowałam się dzionkiem w domku. Nareszcie po dwóch tygodniach! Chciałam naturalnie uczynić obchód z psem, co też zrobiłam. Wydawało mi się podejrzane, że nic złego mnie nie spotkało, ale... Stop! Spotkała mnie mała pułapka.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghLUHKj87Q31wIIXkvb2BvxPPVsYlriHOsaKM-OT7e_J1coyAxXMBGB-ZD-3nCj0ZJv5aGRSqDuwY72iEtz_Lh_wdfmoKYbgMQCcVC_Nwd8JeP7UWbOeSaxqgaV3wDUK9WJ1Gqg6xEc8Y/s1600/images+%252823%2529.jpeg)
Planowano nagrywki kolejnego hita. Gdy tylko zatwierdzono chęć przełożenia Pumuckl Lied na polski, chwyciłam dziarsko za długopis. Naskrobałam dwie zwrotki i stwierdziłam, że już po wszystkim. Chwilę po tym rozpoczęło się cierpienie, o którym jest dzisiejszy wpis. Kojarzycie magię? Tak, tamto coś, co sprawia, że Heri Portfel się utrzymuje. To ja doświadczyłam tego za darmo. Otóż okazało się, że Katarzyna zniknęła jak królik z kapelusza u maga w programie telewizyjnym ,,Posiadam umiejętność" . I tu punkt pierwszy - Katarzyna to moja żona, więc znikanie nadszaepnęło nerwy. Powód drugi do cierpienia? Hit się nie nagra bez szefowej. Katarzyna była po prostu potrzebna... Ach, ciężko to przełknąć, bo zwykle jest bezużyteczna i drąca.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdINDhTarjfnrLZoggtVEp-lzqmpDVfqwZOaXTa6IKZgLaV_MscEJEOT8VotfIeh3wFol1AOAARC-WzVqG_FFnbXXio21-rheAsQqnzBnq3ODkrzJrkW3j_P41UXtoa3megdiiEUK8WNQ/s320/15589511-young-arab-isolated-on-the-white.jpg)
Tyle dobrego, że przyniosła Anke jedzonko podobno. A że jest to blog o cierpieniu i nie wypada kończyć pozytywnym akcentem - zniknęła nie pierwszy raz, więc może pewnego dnia zniknie na zawsze, już nie powróci. Co ja wtedy zrobię?
Pozdrawiam wszystkich i nikogo,
Frytek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz